Witam. Otóż 8 dni temu wystartowałem baniak 288L 120x40x60cm. Jako podłoże użyłem lawy 60-70% niepłukana 30-40% dokładnie kilka razy wypłukana - w lawę powciskałem co 5-8cm kulki glin-torf na całej powierzchni. Dekoracje stanowią łupki, korzeń. Filtr eheim 2028 z wkładami od dołu: Ceramika, ,,bio kulki" takie drobne nie wiem jak to się dokładnie nazwywa, gąbka, zeolit, gąbka, cienka warstwa waty. Dodatkowo filtr wewnętrzny aquael fan 2.
Na starcie lałem wodę prosto z kranu, dodałem troszkę więcej bakterii na start niż jest zalecane przez producenta.
Problem polega na tym że po 2 dniach woda zrobiła się mętna - tzw. mleko. Po tygodniu czasu tj. wczoraj, podmieniłem 40% wody aby pozbyć się w większości mleka z akwarium lecz problem nie ustał. Woda może i jest troszkę czystsza lecz sporo zamglona ( widoczność na 50cm~, patrząc od bocznej szyby ).
Przez tydzień sporo czytałem, i pomyślałem że są to pierwotniaki. Kupiłem lampę uv-c 510 10W, podłączyłem do wylotu filtra.
Oświetlenie w pokrywie 3x54W T5 + odbłyśniki - świecę aktualnie o godzinę dłużej tzn. od 14:00 do 21:00
Aktualnie flora:
blyxa japonica
eleocharis parvula
mały henio
lotos tygrysi
christmas moss zaszczepiony na korzeniu, łupku
microsorium thin leaf
Na korzeniu, kamieniach, szybach a co najgorsze w znacznej mierze na mchu i roślinach osadza się taki brązowy pyłek. Myślę iż to on jest powodem zmętnienia. Ale przecież lawa była bardzo dokładnie przeze mnie wypłukana.
Czy macie na to jakiś sposób, poradę? Co mógłbym zastosować.
Zapomniałem dodać iż niedługo przyjdą kolejne rośliny a chcę uniknąć brązowego pyłku i na nich.
Jeżeli jeszcze czegoś ważnego zapomniałem dopisać to pytajcie.